
Napięcie mięśniowe, kojarzy nam się z napinaniem mięśni w czasie wykonywania danych czynności. Jednak należy pamiętać, że nasze mięśnie pozostają w napięciu przez cały czas, nawet w czasie snu. Jednym momentem, w którym napięcie mięśniowe nie jest aktywne, to moment utraty przytomności.
Wrażenia pochodzące z układów przedsionkowego, oraz proprioceptywnego, a które to najwyraźniej są integrowane w jądrach przedsionkowych, w dużej mierze decydują o prawidłowym wzorcu napięcia mięśniowego. To właśnie w nich ma miejsce normowanie komunikatu, kierowanego do wyższych obszarów mózgu tj. móżdżka, wzgórza, oraz obszarów korowych. W konsekwencji, informacja ta, określająca w jakim stopniu, mają się one kurczyć, dociera do mięśni, ścięgien, oraz stawów. Daje nam to zatem możliwość przeciwstawiania się sile grawitacji.
Z założenia napięcie mięśniowe, jest nie jest hipertoniczne, ani hipotoniczne, jest właściwe do tego, abyśmy bez wysiłku utrzymali prawidłową postawę ciała.
W przypadku, nawet znikomych dysfunkcji układu przedsionkowego, dziecko, może przejawiać trudności w płynności, ciężkości ruchów, chodzeniu na palcach, mocnym stąpaniu, kierowaniu nóg do wewnątrz lub do zewnątrz. Jest to widoczne w poruszaniu się dziecka, co stanowi zaburzenie posturalne. Struktura budulcowa mięśni jest właściwa. Problemem jest natomiast komunikacja mózg- mięśnie, która jest zakłócona i przez to są one, niegotowe do podejmowania aktywności, a napięcie nie jest adekwatne do wykonywanej aktywności. Widoczne jest to w utrzymaniu prawidłowej postawy ciała przez dziecko, w czasie siedzenia przy stoliku, w czasie siedzenia na krześle. W częstym upuszczaniu, czy niszczeniu przedmiotów. Pojawia się też szybka męczliwość, ponieważ, aby wykonać dany ruch, dziecko wkłada w niej znacznej więcej siły, czy zaangażowania.
Prawa autorskie zastrzeżone :)
Jak ja to pisze w rozprawie doktorskiej:"Nie ma rzeczy niemożliwych,są tylko złe diagnozy."
Dobrze by było, gdyby fizjoterapeuci współpracowali z terapeutami pracującym z OUN,zamiast wprowadzać "elementy".Z doświadczenia wiem,że takie połączenie czyli fizjo z elementami przynosi odwrotne skutki.Ja pracuje w oparciu o swoją metodę terapeutyczną, powstałą na kanwie autorskich badań,nie pracuje metodą SI
Tylko czy da się to naprawić? Czy terapia integracji sensorycznej i wzmacnianie mięśni posturalnych poprzez ćwiczenia wystarczą? Czy któreś z nich są ważniejsze czy trzeba to połączyć w sensie SI plus ćwiczenia?